Nie ma popytu spekulacyjnego?

Ten post dostępny jest także w języku: English

Według szefa Departamentu Analiz Ekonomicznych NBP, na rynku nieruchomości w Polsce nie ma popytu spekulacyjnego. To główny wniosek płynący z raportu o stabilności finansowej. Naszym zdaniem choć w skali całego rynku nieruchomości jest on słuszny, to nie można tak powiedzieć o rynku mieszkań deweloperskich.

Kawalerki znikają najszybciej

W ostatnich miesiącach normą jest sytuacja, że w momencie rozpoczynania sprzedaży przez deweloperów w nowych inwestycjach już na samym początku znikają z oferty kawalerki, czy najatrakcyjniejsze kompaktowe mieszkania. Są one z reguły kupowane przez inwestorów, którzy kierują się motywami właśnie spekulacyjnymi i inwestycyjnymi. Dotyczy to szczególnie mieszkań z odległymi terminami realizacji. Zjawisko to przejawia się np. takimi paradoksalnymi sytuacjami, gdy na targach mieszkaniowych debiutują nowe inwestycje, a najbardziej atrakcyjne z punktu widzenia zgłaszanego popytu, najmniejsze i kompaktowe mieszkania są już niedostępne (sprzedane, bądź porezerwowane). Nie sposób zatem pominąć tego czynnika przy opisywaniu aktualnej sytuacji na rynku mieszkaniowym.

Mimo równowagi rosną napięcia

Jak powiedział PAP wspomniany szef departamentu NBP, z raportu o stabilności finansowej wynika, że rynek nieruchomości znajduje się w równowadze, choć rosną na nim napięcia. Wzrosty cen, które obserwujemy w ostatnich miesiącach ekonomiści NBP tłumaczą silnymi wzrostami kosztów produkcji, a przerzucanie przez deweloperów wyższych kosztów na ich klientów jest wskazywane jako główny powód podnoszenia cen. W ocenie eksperta obecny poziom cen nie jest znacząco wyższy od poziomu w szczycie poprzedniego cyklu koniunkturalnego (ok. 10 lat temu).

Zobacz również

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *